Święta za pasem, blogosfera szaleje, prześcigając się w przepisach na słodkości. No to i ja nie będę gorsza, podzielę się z Wami przepisem, który można wypróbować na Boże Narodzenie . Choć jest to przepis tak prosty, że śmiało możecie piec co niedzielę :)
Już niedługo kolejne świąteczne propozycje, a póki co przypominam też mój przepis na wegańskiego i bezmącznego makowca [przepis TU]
Po składniki zapraszam niezmiennie do najlepszego sklepu z bio żywnością, czyli http://drpelc.pl/lub stacjonarnie w Krakowie.
Uwaga! Ta promocja jest wciąż aktywna - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
- 1/4 szklanki skrobi kukurydzianej lub innej skrobi
- 1 i 1/2 szklanki dowolnej mąki bezglutenowej (dałam owsianą i z łubinu)
- 1/3 szklanki oleju ryżowego lub kokosowego (w stanie płynnym)
- 1/2 szklanki mleka kokosowego (w kartoniku lub po zmieszaniu zawartości puszki - ale można dać też dowolne mleko roślinne, również domowej roboty. Przy bardzo rzadkim mleku z niewielka ilością tłuszczu, można zwiększyć ilość oleju do 1/2 szklanki - ciasto będzie bardziej wilgotne)
- 1 łyżka octu jabłkowego
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
- 1/2 szklanki cukru kokosowego
- 1 i 1/2 szklanki pokrojonych owoców suszonych i orzechów (dowolnych - u mnie były to: rodzynki, daktyle, figi, orzechy brazylijskie, migdały, orzechy włoskie)
- 1 szklanka soku (jabłkowy, ewentualnie pomarańczowy - domowy lub z kartonu)
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/3 łyżeczki kardamonu
- 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka sody
Owoce i orzechy zalewamy sokiem i zostawiamy na noc.
W jednej misce łączymy składniki mokre wraz z orzechami w soku (nie wylewamy soku). W drugiej mieszamy suche. Łączymy zawartość obu. Masę wylewamy na foremkę (nieduża, 20 cm średnicy max). Pieczemy 40-50 minut w 170 stopniach [po 30 minutach można ciasto przykryć folią aluminiową]. Kroimy p całkowitym ostudzeniu.
***
Zapraszam również do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
Mmm pycha!
OdpowiedzUsuńhttps://jaglusia.wordpress.com/
Pychotka :) poprosze duży kawałek
OdpowiedzUsuńCzy ma Pani może pomysł czym w tym przepisie zastąpić skrobię kukurydzianą? By ciasto, nawet w większych ilościach, nie zaszkodziło hipoglikemikowi (stosującemu dietę o niskim indeksie glikemicznym ze względu na hipperinsulinizm) ? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za tego wspaniałego bloga!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! Co do pytania,skrobia z tapioki bedzie nieco lepsza. Można dać też łyżke otrąb na obniżenie ig,choć warto pamietać,ze tłuszcz tez go obniża. Ewentualnie zaryzykowałabym z maka orkiszowa nieoczyszczoną,ew.bezglutenową z łubinu np.lub gryki
OdpowiedzUsuńPatrząc po składnikach zapowiada się wspaniale! Tak myślę: po wyciśnięciu soku z jabłek zostają mokre resztki, czy może nadawałyby się, żeby dodać je do ciasta? ;)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam,ale pewnie można. Bedzie więcej blonnika :)
OdpowiedzUsuńCzy konieczny jest ocet jabłkowy? Własnie mocze bakalie, jutro piekę, już nie mam sił na zakupy, octu żadnego innego też nie mam, ew. czym go zastąpić?
OdpowiedzUsuńMożesz pominąć. Tylko dobrze wymieszaj sodę, żeby nie było jej czuć
OdpowiedzUsuńIle sody? Bo jakoś jej w przepisie nie widzę ;)
OdpowiedzUsuńJuz jest. Sorry
OdpowiedzUsuń