piątek, 14 sierpnia 2015

Bakaliowe batony mocy! Bez pieczenia, bez mąki i oleju. Bardzo energetyczne!

A oto kolejne witariańskie batony, które doskonale nadają się w podróż. W takim celu je zresztą

zrobiłam, bo już za tydzień wylatuję do Gruzji, skąd udam się najpewniej do Abchazji, a potem do Armenii.
Możecie śledzić me poczynania na blogu Wojażomania (http://pasjamilubiebycwpodrozy.blogspot.com/). Przepis na te batony jest dziecinnie prosty, wykonanie szybkie i niewymagające użycia blendera. Piekarnika zresztą też, o ile dysponujecie choćby najbardziej pospolitą suszarką do grzybów. Robiłam je dwukrotnie, za pierwszym razem w kształcie i rozmiarach przypominających bardziej kruche chlebki, za drugim razem zdecydowanie grubsze, w kształcie kostek tak jak widać na głównym zdjęciu. Obydwie wersje polecam. Pierwsze są jednak bardziej chrupiące, w obydwu przypadkach polecam trzymać je w lodówce, choć i poza nią nie mają raczej prawa się zepsuć.
A po bakalie zapraszam do sklepu   http://drpelc.pl/
Uwaga! Wydłużamy promocję - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.

Składniki:

  • 1,5 szklanki daktyli (wcześniej namoczonych i rozgniecionych widelcem)
  • 2 szklanki pestek słonecznika
  • 2 szklanki dowolnych orzechów, najlepiej różnego sortu, rozdrobnionych, ale nie na miazgę (u mnie były to migdały, laskowe, brazylijskie i kilka pekan, które pokruszyłam tłuczkiem do mięsa włożonym do grubej reklamówki)
  • 1 szklanka wiórków kokosowych (w wersji cienkiej dałam zamiast nich namoczoną przez noc i odsączoną quinoa - 1/2 szklanki)
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • pół łyżeczki sproszkowanej wanilii
  • szczypta soli
  • 3 łyżki tahini lub masła orzechowego (można pominąć jeśli batony ładnie się lepią i nie są zbyt suche)
  • 2/3 szklanki miodu lub syropu z daktyli/agawy (polecam zacząć od połowy szklanki i w razie czego dodać więcej)
Wszystkie składniki wrzucamy do miski, mieszamy aż powstanie zwarta kula. Wykładamy masę na sita suszarki (wyłożone z kolei papierem do pieczenia) - jedno lub dwa, w zależności od preferowanej grubości. Wyrównujemy. Suszymy ok 1-2 godziny, po czym kroimy w pożądane kształty. Suszymy jeszcze 10 godzin (w wersji cieńszej krócej, 7-8), po czym odrywamy papier i batony, już luzem, suszymy przez kolejne 2 godziny.
Możemy je też upiec, ale polecam temperaturę nie większa niż 160 stopni.  

Z podanego przepisu wychodzi kilkadziesiąt batonów! Mam okrągłe sita, więc podczas krojenia zostały fragmenty ciasta z których batonów nie dało się zrobić, ulepiłam więc kulki :)








                                                                                ***


Zapraszam również do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga 




11 komentarzy :

  1. takie batony mogłabym jeść bez końca! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale wyglądają cudownie :D musze je zrobic, bo takiej ochoty mi narobilas:(

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli bede uzywac piekarnika to 160st ale na jak długo wstawic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że tak na 30-40 minut. Tylko sprawdzaj, żeby się nie przypaliły. I też można uformować na blaszce jednolitą masę, zrobić nacięcia nożem, a po upieczeniu porozdzielać i ewentualnie jeszcze na 5 minut włożyć do pieca. Daj znać jeśli sprawdzisz, bo nie robiłam w piekarniku. To znaczy akurat tych nie robiłam

      Usuń
  4. Uwielbiam takie zdrowe przekąski! :)
    http://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super apetyczne :) chyba się skuszę tylko zapas bakalii musze uzupełnić

    OdpowiedzUsuń
  6. Zjadłabym te batoniki :) genialnie wyglądają! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy te batony wychodzą dość gumowe po 1 dniu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje nie były. Ale ważne żeby przechowywać w blaszanej puszcie

      Usuń
  8. A co to za sita do suszenia?

    OdpowiedzUsuń