czwartek, 10 stycznia 2019

Wegański gulasz z ryżem i "mięsem" sojowym

Odkąd na dobre przestałam jeść mięso, po tzw. kotlety sojowe sięgałam niezwykle rzadko. Zawsze kojarzyły mi się z tekturowym żarciem. Może to echo złych wspomnień z czasów, kiedy jako nastolatka (czyli bardzo dawno temu) zostałam wegetarianką i niewiele w kuchni potrafiłam, a jeszcze mniej byłam w stanie kupić? Z tego czasu pamiętam głównie kotlety z ziemniaka (które nadal bardzo lubię) i właśnie sojowe a la schabowe. Potem przez wiele lat nie gościły w mej kuchni, aż w końcu zachęcona jakimś zdjęciem na grupie wegańskiej postanowiłam zrobić zapasy i coś fajnego  z nich wyczarować. Zdecydowanie z tzw. "mięs" sojowych wolę skin tofu, które zawsze kupuję, jak wybieram się na wschód (w Polsce jest drogie i trudno dostępne), ale kostka czy kotlety, odpowiednio przyrządzone, też dają radę. Jutro robię "mięsne" pyzy z ostatniej paczki kotletów, jaka poniewiera się w mojej spiżarni, a Wam proponuję gulasz, który, nie oszukujmy się, niekoniecznie smakuje jak mięsny (ale teksturę ma już całkiem mięsną), ale smakuje naprawdę dobrze. Może ja już smaku mięsa nie pamiętam, ale moim zdaniem soja rulez!

Po sos Tamari, skrobię i przyprawy biegnijcie do sklepu radomskiego lub róbcie zakupy na  https://www.e-superfood.pl/ - Dodatkowo, dla czytelników bloga, z kuponem o treści "zdrowo" rabat w wysokości 5% !

Składniki:
  • 2 paczki kotletów sojowych (w sumie 200 g)
  • 1 puszka cieciorki
  • 1 cebula
  • 1 marchewka
  • pół pora
  • 2 kostki wegańskiego bulionu
  • pół szklanki czerwonego wina
  • 1 łyżka skrobi arrowroot lub innej
  • 2 łyżki sosu sojowego Tamari
  • olej do smażenia cebuli
  • przyprawy: liście laurowe (dałam 4), ziele angielskie (do 5 ziaren), 1/2 łyżeczki kurkumy, 1 łyżeczka ostrej wędzonej papryki, 2-3 łyżeczki przyprawy do gulaszu, ew. sól, pieprz do smaku
  • 3 szklanki wrzątku
We wrzącej wodzie rozpuszczamy kostki rosołowe. Kotlety zalewamy bulionem tak, by w całości zostały przykryte [można położyć talerz, tak aby trochę bulionu znalazło się na talerzu, wówczas wiadomo, że kotlety nie wypłyną]. Po ok. 20 minutach kotlety należy odcisnąć (bulionu nie wyrzucamy) i pokroić w paski, a następnie zamarynować w sosie sojowym z kurkumą i papryką oraz 1 łyżeczką przyprawy gulaszowej. W międzyczasie przygotowujemy bazę.
Na rozgrzanym oleju podsmażamy cebulę, dodajemy pozostałe warzywa i zalewamy połową szklanki bulionu. Dusimy, aż warzywa będą ugotowane al dente. Wówczas wrzucamy nasze "mięso", wino, resztę bulionu i przyprawy i gotujemy przez 10 minut, żeby alkohol wyparował. Po tym czasie przykrywamy gulasz i dusimy na małym ogniu ok. 40-50 minut. Co jakiś czas mieszamy i jeśli płynu będzie za mało (całe "mięso" musi pływać w bulionie), dolewamy wrzątku. Na koniec wsypujemy skrobię (wymieszaną uprzednio, żeby nie zrobiły się grudki, z odrobiną zimnej wodą, a następnie łyżką naszego gulaszu) i ewentualnie doprawiamy do smaku solą pieprzem czy innymi ulubionymi przyprawami. Łączymy z ryżem, kaszą lub czym tam lubimy.

 ***

Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz