I kolejny wegański przepis, który można z powodzeniem zaserwować na świąteczny stół. Tym razem coś wytrawnego, no bo ileż można tych słodkości? Nie no wiem, można w nieskończoność, w każdym razie ja mogę, ale czasem trzeba zjeść dla odmiany coś normalnego. No więc dziś proponuję bardzo smaczny i prościutki pasztet z batatów (ach te bataty - wiem, pełno ich u mnie, ale co ja zrobię, kiedy są tak doskonałe do wszystkiego, a przy tym zdrowe?) - świetnie się kroi w plastry, ale można go też rozsmarować na chlebie, jak kto woli. Posmakował nawet juniorowi - krzywiącemu się na wszelkie wege pasztety. Spróbujcie i koniecznie dajcie znać czy Wam smakował.
A po kaszę jaglaną, płatki drożdżowe, Tamari i wiele innych zdrowych produktów zapraszam do najlepszego sklepu ze zdrową żywnością - znajdziecie go w Krakowie lub pod tym adresem: http://drpelc.pl/
Uwaga! Ta promocja jest wciąż aktywna - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
Składniki:
A po kaszę jaglaną, płatki drożdżowe, Tamari i wiele innych zdrowych produktów zapraszam do najlepszego sklepu ze zdrową żywnością - znajdziecie go w Krakowie lub pod tym adresem: http://drpelc.pl/
Uwaga! Ta promocja jest wciąż aktywna - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
Składniki:
- 1 upieczony batat (waga ok. 300 g, Mus po upieczeniu i obraniu wypełnił 1,5 szklanki)
- 1,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
- 1 duża cebula usmażona na 1-2 łyżkach oleju
- 50 ml oleju (dałam ryżowy)
- 1 łyżka Tamari
- 2 łyżki płatków drożdżowych
- 1/2 łyżeczki: kurkumy, garam masala lub kuminu, ostrej wędzonej papryki
- sól, pieprz do smaku
Cebulę pokrojoną w drobną kostkę smażymy na złoto. Wszystkie pozostałe składniki wrzucamy do miski, blendujemy ręcznym mikserem typu żyrafa, dodajemy cebule i układamy w foremce (używam silikonową, inną należy natłuści lub wyłożyć papierem do pieczenia). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy ok. 50 minut. Po upieczeniu pozostawiamy do wystygnięcia w piekarniku - ja od razu wyjęłam i trochę mi się zapadł :(
***
Zapraszam również do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz