piątek, 5 września 2014

Konfitura z brzoskwiń/nektarynek. Bez cukru i żelfixu! Boska!

konfitura z brzoskwiń bez cukru
Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego ludzie dodają do domowych konfitur tyle cukru! Bez względu na to, jak słodkie są owoce, średnia to kilo cukru na kilo owoców! Czasem o połowę mniej, ale to i tak dużo! Cukier króluje również w sałatkach warzywnych czy domowych keczupach. Owszem, ma on właściwości konserwujące, ale ma je też sól, czy naturalny cukier zawarty w owocach! Dla pewności gotowe słoiczki można zapasteryzować, choć i to nie jest konieczne. W zeszłym roku zrobiłam powidła śliwkowe z niewielkim tylko dodatkiem daktyli (bez cukru i innych słodzideł) i wstawiłam je do piwnicy bez pasteryzowania (gorące włożyłam do wyparzonych słoików, porządnie zakręciłam i ustawiłam do góry dnem do wystygnięcia). Przetrwały rok i smakują identycznie jak te pasteryzowane. Na ogół jednak wolę pasteryzować żal by mi było, gdy coś z tych pyszności wylądowało w koszu.


Dziś przedstawiam Wam konfiturę z nektarynek i brzoskwiń. Na trzy słoiczki potrzebujemy po cztery sztuki owoców (mniej więcej 1 kilogram). Obieramy je i kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka z odrobiną wody i podgrzewamy na małym ogniu ok. pół godziny od zagotowania, cały czas mieszając (po zagotowaniu zmniejszamy ogień na minimalny). Czynność tę powtarzamy jeszcze dwukrotnie (można np. rano i wieczorem i następnego dnia rano już wekować, bądź raz dziennie, a po wystudzeniu chować do lodówki). Zamiast garnka możemy też użyć naczynia żaroodpornego i gotować naszą konfiturę w piekarniku. Po 3 turze umieszczamy ją w wyparzonych słoikach i pasteryzujemy ok 20-30 minut w 90 stopniach.
Uwaga!
Owoce powinny być dojrzałe i miękkie, wtedy dodatek cukru naprawdę nie jest potrzebny, a dzięki "smażeniu" rozłożonemu w czasie uzyskamy idealną konsystencję bez konieczności dodawania substancji żelujących. Wierzcie mi, są pyszne! I naturalne, i tanie! I można je zajadać zupełnie bezkarnie, dodawać do śniadaniowej jaglanki/owsianki, do ciast i placków, twarogu - czego tam chcecie. Bomba! Ja lecę po kolejną, tym razem większą partie owoców, póki jeszcze kuszą niską ceną.




***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego drugiego, tym razem podróżniczego bloga 

7 komentarzy :

  1. Świetne te Twoje przetwory:) natchnęłaś mnie i po powrocie z wakacji zabieram się za przetwory:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy może mi Pani dokładnie opisać jak przebiega proces pasteryzacji? Do gorących słoików włożyć gorący dżem? Potem do wody, czy pieca? Też ma być gorące? Boję się żeby mi to nie pękło. Skąd wiadomo, że jest dobrze zapasteryzowane?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zimne słoiki wkładam do pieca na 90 minut,wyjmuje natychmiast gorąco konfitury i pasteryzuje. Nie pekly mi nigdy. Po wyjęciu z pieca dokręcam zakrętki,odwracam do góry dnem i zostawiam do wystygniecia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładna jesteś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. a na jaką temperaturę do pieca?

    OdpowiedzUsuń