Dziś tarta z resztek, które całkiem wykwintne były, trzeba przyznać. Danie co prawda swoim wyglądem nie powala, ale jest naprawdę smaczne.
Ciasto
Składniki:
200 g. mąki bezglutenowej (u mnie z ciemnego ryżu, ale może być też jaglana, gryczana, z łubinu lub miks różnych mąk)
100 g. masła
2 łyżki gęstego jogurtu, np. greckiego (u mnie domowy kozi)
płaska łyżeczka soli
Mąkę wsypujemy do miski i ścieramy na nią zimne masło. Solimy. "Szatkujemy" grubym nożem, Wbijamy jajko i dodajemy jogurt (ewentualnie zimną wodę). Ciasto szybko zagniatamy, wkładamy do plastikowej torebki i umieszczamy w zamrażarce na kilkanaście minut lub w lodówce przynajmniej na pół godziny.
Włączamy piekarnik na 160 stopni i zabieramy się do przygotowania farszu.
Farsz:
Składniki:
kilka szparagów zielonych (1/3 pętka)
pół opakowania jarmużu (kupiłam taki już poszatkowany i umyty w Biedronce - moje najnowsze odkrycie, dzięki czemu jarmuż stale będzie gościł w mojej kuchni)
5 połówek suszonych pomidorów (mogą być takie z zalewy)
pół pora (ew. cebuli) i łyżeczka masła klarowanego (oleju) do jego usmażenia
Przyprawy: sos sojowy (u mnie gluten free), sól gruzińska (swańska), suszona bazylia, pieprz
Można dodać też ser, np. pleśniowy czy camembert, ja akurat żadnego nie miałam
Plus:
1 jogurt (u mnie j. w.)
1 duże jajko lub dwa małe
Szparagi myjemy, odcinamy zgrubiałe końcówki, kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy kilka minut na parze (u mnie było to specjalne sitko na garnku).
Pora kroimy na plastry i smażymy na maśle. Wrzucamy szpinak i chwilę razem podsmażamy. Na koniec dorzucamy pomidory pokrojone w mniejsze kawałki i szparagi. Przyprawiamy.
Ciasto wykładamy na tortownicy (nie trzeba wałkować). Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do pieca przykryte papierem do pieczenia na ok. 15-20 minut. Ja na wierzch wrzucam zwykle orzechy /migdały które wolę zapiekane (są też wówczas lepiej trawione, a te ze skórą dają się łatwo obrać), ale można też. np. fasolę czy ciecierzycę.
Po tym kwadransie zabieramy papier z ciężarkiem i wykładamy farsz. Całość polewamy jajkiem rozbełtanym i wymieszanym z jogurtem. Pieczemy drugie tyle (kwestia piekarnika, mój dość szybko pracuje) - aż ciasto nabierze rumieńców:)
Ciasto
Składniki:
200 g. mąki bezglutenowej (u mnie z ciemnego ryżu, ale może być też jaglana, gryczana, z łubinu lub miks różnych mąk)
100 g. masła
2 łyżki gęstego jogurtu, np. greckiego (u mnie domowy kozi)
płaska łyżeczka soli
Mąkę wsypujemy do miski i ścieramy na nią zimne masło. Solimy. "Szatkujemy" grubym nożem, Wbijamy jajko i dodajemy jogurt (ewentualnie zimną wodę). Ciasto szybko zagniatamy, wkładamy do plastikowej torebki i umieszczamy w zamrażarce na kilkanaście minut lub w lodówce przynajmniej na pół godziny.
Włączamy piekarnik na 160 stopni i zabieramy się do przygotowania farszu.
Farsz:
Składniki:
kilka szparagów zielonych (1/3 pętka)
pół opakowania jarmużu (kupiłam taki już poszatkowany i umyty w Biedronce - moje najnowsze odkrycie, dzięki czemu jarmuż stale będzie gościł w mojej kuchni)
5 połówek suszonych pomidorów (mogą być takie z zalewy)
pół pora (ew. cebuli) i łyżeczka masła klarowanego (oleju) do jego usmażenia
Przyprawy: sos sojowy (u mnie gluten free), sól gruzińska (swańska), suszona bazylia, pieprz
Można dodać też ser, np. pleśniowy czy camembert, ja akurat żadnego nie miałam
Plus:
1 jogurt (u mnie j. w.)
1 duże jajko lub dwa małe
Szparagi myjemy, odcinamy zgrubiałe końcówki, kroimy na mniejsze kawałki i gotujemy kilka minut na parze (u mnie było to specjalne sitko na garnku).
Pora kroimy na plastry i smażymy na maśle. Wrzucamy szpinak i chwilę razem podsmażamy. Na koniec dorzucamy pomidory pokrojone w mniejsze kawałki i szparagi. Przyprawiamy.
Ciasto wykładamy na tortownicy (nie trzeba wałkować). Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do pieca przykryte papierem do pieczenia na ok. 15-20 minut. Ja na wierzch wrzucam zwykle orzechy /migdały które wolę zapiekane (są też wówczas lepiej trawione, a te ze skórą dają się łatwo obrać), ale można też. np. fasolę czy ciecierzycę.
Po tym kwadransie zabieramy papier z ciężarkiem i wykładamy farsz. Całość polewamy jajkiem rozbełtanym i wymieszanym z jogurtem. Pieczemy drugie tyle (kwestia piekarnika, mój dość szybko pracuje) - aż ciasto nabierze rumieńców:)
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego drugiego, tym razem podróżniczego bloga
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz