Te ciastka powstały przypadkiem. Nie miały być zresztą ciastkami, lecz kremem do tarty. Kremem karmelowym z dyni i wegańskiego kajmaku, z polewą czekoladową. Krem wyszedł pyszny, ale spód mi się przypalił, nie miałam już składników na kolejny, do gotowego kremu dodałam więc czekoladę, dosypałam mąki migdałowej i upiekłam ciastka. Najlepsze czekoladowe ciastka, jakie kiedykolwiek jadłam! Ale też trochę, nie oszukujmy się, drogie. Postanowiłam więc je powtórzyć, zamieniając puszkę kokosowego mleka na zwykłe mleko ryżowe, a mąkę migdałową na kokosową. Wyszły równie smaczne ciacha, choć o nieco innej strukturze - te są nieco bardziej wilgotne, ale naprawdę wciąż warte grzechu.
Po składniki na ciastka zapraszam do sklepu https://www.e-superfood.pl/ - z bardzo bogatą i atrakcyjną cenowo ofertą. Dodatkowo, dla czytelników bloga, na hasło "zdrowo" rabat w wysokości 5% !
Składniki na 12 dużych ciastek:
- 1 szklanka + 100 ml mleka kokosowego lub dowolnego roślinnego
- 1 łyżka oleju kokosowego (jeśli używamy mleka kokosowego - nie dodajemy oleju)
- 1/2- 2/3 szklanki cukru kokosowego (zależy czy lubimy bardziej, czy mniej słodkie słodkości)
- 3 łyżki syropu daktylowego lub klonowego
- 1 szklanka musu z pieczonej dyni
- 6 łyżek mąki migdałowej lub kokosowej
- 3 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
- 3/4 tabliczki czekolady
- 1 łyżeczka zmielonej wanilii (opcja)
- szczypta soli
- garść rozdrobnionych orzechów (opcja)
Gotujemy szklankę mleka z cukrem, syropem i olejem. Pozostałe 100 ml. mieszamy ze skrobią. Gdy mleko się zagotuje, dodajemy to wymieszane ze skrobią. Powstaje budyń, który chwilę mieszamy, po czym dajemy dynię i całość miksujemy. Gotujemy ok. 10 minut, mieszając. Wrzucamy czekoladę i mieszamy aż się rozpuści. Wyłączam ogień, dodajmy mąkę. Mieszamy. Zostawiamy do ostygnięcia.
Nagrzewamy piekarnik na 170 stopni. Masę (musi być gęsta, taka jak do przekładania wafli, nie może być lejąca) nakładamy łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy 20-30 minut. Studzimy. Jemy. Robimy następne ciacha :) I tak aż do znudzenia....
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
Robią fantastyczne wrażenie, najlepiej od razu upiec podwójną porcję :-)
OdpowiedzUsuń