Dawno nie było tu żadnych muffinów, stęskniliście się? Dziś pomysł na wykorzystanie resztek z obiadu. Można dać cokolwiek, u mnie był to szpinak, innym razem pieczarki, a potem pieczarki z cebulą i szpinak. Wszystkie wersje były smaczne. Podstawą są ziemniaki, względnie można spróbować z kaszą jaglaną. Filozofii nie ma tu żadnej, wystarczy dodać jajka i przyprawy. No i zapiec w formie do muffinek. Zaczynamy!
Składniki:
***
Składniki:
- 2 szklanki ugotowanych, rozgniecionych ziemniaków (najlepiej z poprzedniego dnia, a w każdym razie wystudzonych)
- pół szklanki świeżego szpinaku, pokrojonego na drobne listki (mierzonego już po zwiędnięciu, w efekcie podsmażania na łyżeczce masła [lub wody], z odrobiną czosnku i soli. Ja akurat robiłam zapiekankę, wykorzystując pół kg szpinaku i tyle mi zostało)
- 2 łyżki sosu sojowego TAMARI
- 3 jajka
- cebula podsmażana (opcjonalnie)
- pół szklanki pieczarek pokrojonych w kostkę, podsmażanych, np. razem z cebulą (opcjonalnie)
- przyprawy do smaku: kurkuma, kolendra, czosnek niedźwiedzi, papryka ostra - tak średnio po pół łyżeczki
Wszystkie składniki mieszamy i masę wykładamy do foremek na muffiny. Pieczemy w 180 stopniach do zarumienienia, czyli ok. 20 minut. Smacznego!
Muffiny nadają się do zabrania na drugie śniadanie do szkoły czy pracy, choć najlepiej smakują na ciepło.
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
http://pasjamilubiebycwpodrozy.blogspot.com
Dlaczego ja zawsze muszę czytac takie rzeczy na głodnego? Świetny pomysł, jedzenie się nie marnuje, a danie ciekawe i na pewno pyszne. Ja lubię do szpinaku dodawać ser z niebieską pleśnią, Kończę bo ślinka mi leci:)
OdpowiedzUsuńOj tak, szpinak i ser pleśniowy to boskie połączenie. Tylko ja niestety ostatnio unikam nabiału - już ponad 2 miesiące. Ale tęsknię za taką gorgonzolą, ech
Usuń