Tym razem coś ekstra szybkiego i łatwego, idealnego na zaspokojenie ochoty na coś słodkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie mamy w domu zbyt wielu składników albo zwyczajnie brak nam czasu czy ochoty na pichcenie. Ot, wystarczy mała paczuszka suszonych śliwek (najlepiej bez siarczanów), pół kostki gorzkiej czekolady (minimum 70%), czubata łyżka oleju kokosowego (ewentualnie masła), łyżka -dwie słodu (preferuję daktylowy), miodu czy melasy. I to wszystko. Oczywiście, możemy dodać też szczyptę chili, cynamon, owoce goji czy co tam chcemy, ale w wersji podstawowej te 3 składniki wystarczą: czekolada, olej i syrop. Czekoladę i olej rozpuszczamy w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej (ewentualnie w garnuszku na bardzo małym ogniu), dodajemy syrop lub melasę, mieszamy i czekamy chwilę aż czekolada wystygnie. Maczamy w niej śliwki i wykładamy na talerzyk. Trzymamy w lodówce. Po pół godzinie sa już gotowe. Tak samo możemy postępować z rodzynkami lub z orzechami. Robiłam z brazylijskimi, które przedtem chwilę podprażyłam i usunęłam skórkę. Pycha!
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
http://pasjamilubiebycwpodrozy.blogspot.com
a same śliwki + czekolada by wyszło? nie mam oleju kokosowego, a masła nie jem :C
OdpowiedzUsuńPewnie, może być bez dodatkowego tłuszczu. Czekoladę możesz dosłodzić, dodać trochę mleka (np. kokosowe, jak masz), ulubione dodatki. Ale może być też sama czekolada.
UsuńŻe też sama na to nie wpadłam :) Pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńŚliwki są super!
OdpowiedzUsuńPrawda? A takie proste :) Polecam też orzechy brazylijskie lub macadamia - boskie!
Usuń