G'woli uczciwości zaznaczę na wstępie, że przepis ów nie jest moją własnością, dostałam go od ciotki z Suwałk [Danusia, dziękuję:)]. Nie byłabym sobą, gdybym go jednak trochę nie zmodyfikowała. Jak dotąd, zrobiłam to danie dwukrotnie - w postaci tarty bliższej oryginałowi oraz w rodzaju czegoś na kształt pizzy. Podam oba przepisy, bo jeden i drugi smakuje wyśmienicie. Zaletą tej potrawy jest to, że właściwie można ją dowolnie modyfikować, nie tylko pod kątem grubości, ale też składników (z serów doskonale sprawdzi się też feta, tofu, a nawet zwykły twaróg, poza tym można dodawać dowolne warzywa, np. groszek zielony, ale też grzyby, a jak ktoś jada, to nawet mięso). Co najważniejsze jednak, nie czuć tu zupełnie tego specyficznego posmaku kalafiora, który mnie przyprawia o mdłości i kojarzy z ohydnym stołówkowym żarciem, jakie pamiętam z dzieciństwa (dlatego dotąd tolerowałam kalafior tylko na surowo). Spróbujcie z Waszymi ulubionymi dodatkami, nie pożałujecie. Są doskonałe zarówno na ciepło, jak i na zimno. A jak zostanie kawałek (w co wątpię, mój nastolatek właśnie spałaszował całą, zrobioną z jednego wielkiego kalafiora) i będziecie chcieli odgrzać, zamiast ponownie wkładać do piekarnika można odsmażyć na odrobinie tłuszczu - smakuje wówczas trochę jak babka ziemniaczana.
Wersja 1. Pizza z gorgonzolą i suszonymi pomidorami
Wersja 1. Pizza z gorgonzolą i suszonymi pomidorami
- pół kalafiora (500 g)
- 1 cebula
- 1 jajko
- 100 g gorgonzoli lub innego sera z niebieską pleśnią
- kilka sztuk suszonych pomidorów z zalewy olejowej
- 1 łyżka sosu sojowego, szczypta kurkumy, sól i pieprz do smaku
- tłuszcz do smażenia cebuli
- 1 kalafior (pełny kilogram po oderwaniu liści)
- 1 cebula
- 2 jajka
- 100 g rolady pleśniowej z mleka koziego (z Biedronki) - lepiej dać całą, ja pożałowałam:)
- 2 łyżki mąki migdałowej z nieblanszowanych migdałów
- przyprawy: 2 łyżki sosu sojowego, pół łyżeczki kurkumy, kolendry i czarnuszki mielonej, łyżeczka kozieradki (daje fajną, orzechową nutę), sól do smaku.
- tłuszcz do smażenia (u mnie olej kokosowy)
Przygotowanie obu jest podobne. Kalafior myjemy, kroimy na kawałki i ścieramy na tarce (to dla wytrwałych, ja użyłam maszynki do mielenia mięsa, która posiada tarkę do ścierania warzyw, dzięki czemu całą czynność trwała może 5 minut). Cebulę kroimy w kostkę, podsmażamy na 1-2 łyżeczkach tłuszczu, a gdy się zrumieni, dodajemy starty kalafior i dusimy aż zmięknie. Pod koniec smażenia dodajemy przyprawy i ser (lub też pomidory suszone czy inne warzywa), doprawiamy do smaku, odstawiamy z ognia.
Piekarnik podgrzewamy do 160 stopni. Do lekko przestudzonej masy wbijamy jajka, mieszamy i wykładamy całość na formę do tarty ( u mnie silikonowa). Pieczemy aż nasza potrawa ładnie się zrumieni.
Podajemy saute lub z sosem pomidorowym czy grzybowym albo też z dowolną surówką.
Obie wersje są pyszne, mi jednak, jako wielkiej fance suszonych pomidorów i sera gorgonzoli, bardziej smakowała ta pierwsza. Oczywiście, ją także można wykonać w formie nieco grubszej tarty czy nawet zapiekanki (ta ostatnia w odpowiednio mniejszym naczyniu).
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
http://pasjamilubiebycwpodrozy.blogspot.com/
ja debiutowałam z pizzą z kalafiora rok temu i co jakiś czas ją powtarzam bo jest super! Twoja propozycja z dodatkiem mąki migdałowej brzmi ciekawie! :)
OdpowiedzUsuńO widzisz! Ja dotąd unikałam kalafiora jak ognia, ale może to się wreszcie zmieni. Do tego cienkiego ciasta nie dodawałam migdałów, w grubszej tarcie nie wiedziałam czy ciasto nie będzie za rzadkie, chciałam ponadto delikatnie podbić orzechowy posmak kozieradki. Myślę, że można ich nawet dodać więcej, ładnie się komponują z delikatnością tej koziej rolady. Przy intensywnym pleśniowym serze że nie ma potrzeby. Pozdrawiam
UsuńPizza z kalafiora bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jest pyszna i mało kalafiorowa
Usuńpyszne te Twoje pomysły:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzrobilam tartę z kalafiora, właśnie konsumuję, ale pycha!
OdpowiedzUsuńPrawda? Cieszę się, że smakowała. Pozdrawiam
UsuńRobię boską tartę drugi raz! Muszę się zaopatrzyć w jakiś robot, najgorsze jest tarcie i potem zamiatanie podłogi z okruchów kalafiora :-)
OdpowiedzUsuńJa używam maszynki do mięsa - odkąd mięsa nie jem, znalazłam wiele przydatnych zastosowań tej maszyny :)
Usuńzrobiłam ale bez jajka, bo córka nie może i niestety wyszła papka,nie dało się tego kroć a tyko jeść łyżkami. NIe wiem ile powinno się to trzymać w piekarniku bo nie jest napisane..
OdpowiedzUsuńA ile trzymałaś? Nie podałam czasu, bo wersje są dwie, tę grubszą piecze się dłużej - co najmniej pół godziny. Ale przecież wystarczy sprawdzić widelcem - jak rzadka, to piec dalej. Każdy piekarnik jest inny. Taką pizzę też trzeba chwilę zostawić do ostygnięcia, wówczas też nieco stężeje.
UsuńCzy myślisz, że można ominąc etap podsmażania? Zrobić miksture z surowego kalafiora i tylko zapiekać (żeby było szybciej i prościej)? Dziękuję. Dominika
OdpowiedzUsuńNie próbowałam. Ale obawiam się że kalafior będzie wówczas za twardy, a przede wszystkim z silnie wyczuwalnym posmakiem, którego ja nie lubię. Jeśli masz w domu wok, ten etap potrwa chwilę. Wrzucasz cebulę na odrobinę oleju, dajesz kalafior, trochę wody i dusisz max kilkanaście minut. Jeśli jednak zaryzykujesz z surowym kalafiorem, polecałabym piec tarte dłużej
UsuńSpróbowałam, kalafior był mięciutki, ale rzeczywiście posmak kalafiora było czuć. Może powinnam dłużej piec. Mój chłopak jadł odgrzewany (w piekarniku, raczej długo, żeby się bardziej dopiekł) i mówi, że bardzo dobre.
UsuńNastepnym razem sprobuj podsmażyc :) ale ciesze sie,że mimo wszystko smakowalo. Pozdrawiam i dziekuje za komentarz
Usuń