Ostatnio, po blisko 2 tygodniach wysokowęglowodanowego i niemal beztłuszczowego weganizmu, na którym czułam się bardzo kiepsko, mam fazę na jajka, sery i generalnie tłuste żarcie. Poczytałam trochę o diecie ketogenicznej, która zakłada maksymalne ograniczenie węgli do 20 g. na dobę na rzecz białka, a przede wszystkim tłuszczów. Zdrowych tłuszczów, naturalnie. Bo tu nie chodzi o objadanie się chipsami, a raczej boczkiem, bo ziemniaki są niedozwolone. Chodzi o tłuszcze dostarczane z oliwek, awokado, pestek, orzechów czy serów. Plus masło, olej z pestek dyni, oliwa z oliwek i olej kokosowy. Zachęcona istnieniem bezmięsnej odmiany tej diety, postanowiłam zaryzykować. Pożegnałam na ten moment kochane banany, daktyle, kasze i wszelkie węglowodany, które kocham miłością wielką, niestety nieodwzajemnioną. Albo inaczej: moje zmysły je kochają, moje jelita już - niekoniecznie. Dla tłuszczów są dużo bardziej łaskawe, stąd ten eksperyment. Pojemy i zobaczymy. Na razie na fali entuzjastycznego podejścia godnego neofitki eksperymentuję i przeszukuje netosferę w poszukiwaniu inspiracji. Na początek mój "wynalazek", nieszczególnie wymyślny, ale za to bardzo smaczny. Zapiekankowa frittata, czyli dużo jajek, sera i niskowęglowodanowych warzyw. Kto się skusi?
Po olej kokosowy w świetnej cenie, przyprawy i wiele innych superzdrowych produktów w atrakcyjnej cenowo ofercie zapraszam do sklepu https://www.e-superfood.pl/ - Dodatkowo, dla czytelników bloga, z kuponem o treści "zdrowo" rabat w wysokości 5% !
Składniki na 3 porcje:
- 8 jajek
- 200 g serka ricotta (użyłam firmy Galbani)
- opakowanie szpinaku baby 300 g
- 100 g sera pleśniowego typu złoty lazur czy gorgonzola
- 2 garście tartej mozzarelli
- kika suszonych pomidorow (opcja, ja nie dałam, choć chciałam, ale...zapomniałam)
- 1 łyżka oleju kokosowego lub masła klarowanego
- szczypta mielonego czosnku
- płaska łyżeczka papryki mielonej ostrej
- sól, pieprz do smaku
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Szpinak podsmażamy na łyżce tłuszczu aż zwiędnie, na koniec posypując go odrobiną zmielonego czosnku. Jajka miksujemy z ricottą. Do masy wrzucamy szpinak i pokruszony ser pleśniowy. Wylewamy na wysmarowaną tłuszczem (spód i boki) formę. Pieczemy ok. pół godziny. Pod koniec możemy posypać całość mozzarellą (można też od razu, ale wówczas wytworzy się spieczona skorupka miast rozpuszczonego sera - tak jak to widać u mnie na zdjęciach).
Pyszności - jadłam to przez 3 dni na obiad i jadłabym dalej :) Dajcie znać czy Wam smakowało.
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
Z suszonymi pomidorami będą jeszcze lepsze :)!
OdpowiedzUsuńdobre, nawet bardzo :)
OdpowiedzUsuńCzy szpinak może być mrozony?
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, ale trzeba go dobrze odcisnąć z nadmiaru wody po rozmrożeniu
UsuńDziękuję za odpowiedź :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń