Wegańskie pasztety to fajna i łatwa sprawa. Zasada jest prosta: dajemy strączki lub warzywa, kaszę w roli lepidła, odrobinę mąki, olej (można pominąć, ale pasztet wychodzi wówczas suchy), dużo przypraw i gotowe :) Gdyby nie fakt, że bardzo rzadko jem pieczywo, a mój mięsożerny syn wciąż niestety woli szynkę, robiłabym takie pasztety bezustannie. Są zdrowe, zawierają dużo wartościowego białka, a przy tym smakują wybornie. Na blogu jest już przepis z kasza jaglaną i soczewicą - tu jednak zamieniłam nieco proporcje i dodałam śliwki miast suszonych pomidorów- efekt przerósł moje oczekiwania. To ewidentnie najlepszy wegański pasztet, jaki jadłam. Spróbujcie i dajcie znać, czy Wam też smakował.
A po Tamari, płatki drożdżowe, bio kasze i soczewicę, a także niektóre przyprawy i wiele innych zdrowych składników zapraszam do krakowskich sklepów Ekogram Zielonki (już 4 !) lub też do sieci na http://drpelc.pl/.Wciąż aktywny jest kod rabatowy, dający Wam zniżkę 7% na każde zakupy! Wystarczy wpisać w jego treść zdrowozakrecona :)
Składniki:
A po Tamari, płatki drożdżowe, bio kasze i soczewicę, a także niektóre przyprawy i wiele innych zdrowych składników zapraszam do krakowskich sklepów Ekogram Zielonki (już 4 !) lub też do sieci na http://drpelc.pl/.Wciąż aktywny jest kod rabatowy, dający Wam zniżkę 7% na każde zakupy! Wystarczy wpisać w jego treść zdrowozakrecona :)
Składniki:
- 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
- 2 szklanki ugotowanej soczewicy (użyłam brązowej)
- 2 łyżki sosu sojowego Tamari
- 2 łyżki płatków drożdżowych
- 2 łyżki tapioki lub innej skrobi
- 1 łyżka ziół sałatkowych (użyłam gotowej mieszanki od Basi ze Szwecji, ale możecie dać inną ulubioną mieszankę p. ziół włoskich czy śródziemnomorskich, prowansalskich itp.)
- pół łyżeczki kurkumy
- pół łyżeczki ostrej papryki wędzonej
- 100 ml oleju ryżowego (lub innego który dobrze znosi wysokiej temperatury)
- 2 płaskie łyżeczki soli
- świeży pieprz do smaku
- 10 pokrojonych suszonych śliwek (mogą też być wędzone)
Wszystkie składniki poza mąką i śliwkami mieszamy w misce, miksujemy blenderem żyrafą. Dodajemy skrobię i śliwki, a następnie wykładamy masę do foremki-keksówki. Nożem robimy nacięcia, by pasztet nie popękał. Pieczemy w 180 stopniach 30-40 minut. Kroimy po wystudzeniu.
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego drugiego, tym razem podróżniczego bloga
Prezentuje się naprawdę świetnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://jaglusia.wordpress.com/
Robię podobne pasztety i je uwielbiam, a ze śliwką to jedne z moich ulubionych :) Następnym razem dodam kurkumę :)
OdpowiedzUsuńWitam, czy mogę czymś zastąpić płatki drożdżowe? Albo je pominąć?
OdpowiedzUsuńMożesz dać kilka łyżek startego twardego sera,jeśli jesz. Ale jak pominiesz to też bedzie ok.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń