Przepis na ten chlebek pochodzi z książki Williama Davisa Kuchnia bez pszenicy, która jest prawdziwym bogactwem zdrowych i bezzbożowych propozycji zarówno dla mięsożerców, jak i dla wegetarian (recenzja z tej książki, jak również z wcześniejszej Diety bez pszenicy tego autora pojawi się wkrótce na blogu w zakładce "Do poczytania"). Powoli zaczynam je wypróbowywać, a ten chlebek w różnych wersjach robiłam już kilkakrotnie i zawsze wychodzi genialny. To jak dotąd najlepsza bezzbożowa alternatywa dla tradycyjnego chleba, jaką kiedykolwiek jadłam. Mój chlebek w stosunku do oryginału jest propozycją delikatnie zmodyfikowaną.
Wygląda może nieatrakcyjnie, zwłaszcza w tej wersji - z żołędziami, które barwią go na ciemnobrązowy kolor, ale zaręczam, że smak tego chlebka wynagradza wszelkie niedostatki wizualne. Nie jest to smak przywołujący na myśl tradycyjny chleb, jednak w niczym mu nie ustępuje. Będąc na diecie bezglutenowej postawiłam sobie za punkt honoru upiec chleb przypominający zwykły - próbowałam i na drożdżach, i na zakwasie, używając głównie mąki gryczanej, jaglanej i kukurydzianej. Mimo dodatku skrobi, której generalnie unikam, chleb był daleki do ideału: nazbyt zbity, trochę gliniasty, mimo przypraw: nijaki. Dawał się zjeść, ale choć wyglądem przypominał chleb żytni, swoim smakiem nie powalał. Zrezygnowałam więc z dalszych prób uznawszy, że nie ma sensu jedzenie średnio smacznych chlebów pełnych skrobi, skoro na bazie bakalii można wyczarować takie oto cudo!
Składniki:
1 i 1/4 szklanki mąki migdałowej
1/3 szklanki mąki z żołędzi (w oryginale to mąka z cieciorki)
1/4 szklanki świeżo zmielonego siemienia złocistego, zalanego wrzątkiem (tyle żeby pokryć siemię)
4-5 jaj (zależnie od wielkości)
1/3 szklanki roztopionego masła klarowanego (może być też olej kokosowy)
1 czubata łyżka jogurtu greckiego lub śmietanki (zwracajcie uwagę, czy nie zawierają mleka w proszku)
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta kurkumy
oregano suszone, czosnek mielony, czosnek niedźwiedzi, kolendra (świeżo zmielone ziarno) - mniej więcej po łyżeczce albo tak jak lubicie. Można też dodać pół łyżeczki ksylitolu dla przełamania smaku
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
W misce mieszamy mąki, dodajemy sodę, sól i przyprawy (tu możemy próbować i ewentualnie doprawić), żółtka jaj, siemię, jogurt i masło. Mieszamy.
Białka ubijamy na sztywno, delikatnie mieszamy z masą. Przekładamy do formy keksowej, odpowiednio zabezpieczonej przed przywarciem (chyba że używacie silikonowej). Na wierzch sypiemy sezam, czarnuszkę, pestki ze słonecznika - wedle uznania.
Pieczemy ok. 30-40 minut bez termoobiegu. Studzimy i zajadamy się ze smakiem:)
Chlebek doskonale radzi sobie też po rozmrożeniu, można zeń robić również tosty. Polecam zarówno do nabiału, jak i do wszelakiej maści past i pasztetów, np. z dodatkiem pomidorów suszonych. Na zdjęciu obok w towarzystwie koziego sera pleśniowego, z suszonymi pomidorami w zalewie z oleju dyniowego i z liściem bazylii.
co prawda mogę jeść gluten, ale takie chleby wydają mi się znacznie atrakcyjniejsze ;)
OdpowiedzUsuńja też nie mam nietolerancji ani celiakii, ale dieta bezglutenowa bardzo mi służy. No i jest dużo zdrowsza, o ile nie je się gotowych produktów bezglutenowych i nie zapycha zbożem bogatym w skrobię.
OdpowiedzUsuńMąki żołędziowej jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńbez drożdży???? Taki wysoki?
OdpowiedzUsuńTak, bez drożdży i można spokojnie mąkę żołędziową zastąpić inną. On nie jest jakiś bardzo wysoki, ale trochę rośnie dzięki sodzie.
Usuńten chlebek jest REWELACYJNY! Zrobiłam na mące migdałowej i ciecierzycowej. Wyglada jak ciasto ale w smaku jest wytrawne i takie aromatyczne, pulchne. Jestem mega mega zadowolona a upiekłam juz bardzo dużo różnych chlebów bg. Ten jest the best!! POLECAM!!!!! a w ogóle to świetny blog!
OdpowiedzUsuń