Tak jak obiecałam, przedstawiam wegańską wersję ziemniaczanych łódek, faszerowanych tym, na co pozwoli fantazja i zasób lodówki. U mnie dziś są to: podsmażane tofu, orzechy włoskie i pomidory suszone. Plus przyprawy, rukola i aromatyczny orzechowy olej. Pycha! Mogłabym jeść takie ziemniaki codziennie. Także w takiej wegańskiej wersji. Ziemniaki można sobie upiec wcześniej, zamarynować tofu także, potem wystarczy parę minut i obiad (kolacja) gotowy(a) :)
Po orzechy, tofu i wiele innych fantastycznych produktów niezbędnych w zdrowej kuchni zapraszam do sklepu http://drpelc.pl/ lub stacjonarnie w Krakowie.
Uwaga! Dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
Składniki na 2 porcje:
- 2 bardzo duże ziemniaki - im większe, tym lepiej
- 1 kostka tofu + marynata: 2 łyżki Tamari, 1 łyżka oliwy, pieprz, 1 łyżeczka oregano, 1/3 łyżeczki kurkumy, 1/3 łyżeczki ostrej papryki, pół łyżeczki suszonego czosnku
- kilka połówek suszonych pomidorów (można pominąć, jeśli nie lubicie)
- garść rukoli
- 3 łyżki oliwy z oliwek (może być smakowa)
- garść orzechów włoskich
- po pół łyżeczki: ostrej papryki, czosnku, oregano
- sól, pieprz
Składniki na marynatę mieszamy w misce, wrzucamy tofu, obtaczamy dokładnie w marynacie i zostawiamy na kilka godzin (można na całą noc).
Ziemniaki kroimy na pół i zapiekamy do miękkości (ok. pół godziny) w temperaturze 200 stopni.
Upieczone studzimy i łyżeczką wykrawamy miąższ, zostawiając cieniutką warstwę przy skórce.
Wydrążone ziemniaki wrzucamy do rozgrzaną łyżkę oliwę i smażymy, dodając pod koniec orzechy i suszone pomidory.
Na suchej patelni smażymy tofu (wraz z pozostałą marynatą). Łączymy z ziemniakami i resztą. Doprawiamy. Tak uzyskaną masę wykładamy na ziemniaczane łódki. Polewamy pozostałą oliwą. Wkładamy do piekarnika (już na 160 stopni) i zapiekamy kilka minut. Dekorujemy rukolą.
Uwag! Jeśli ziemniaki są jeszcze ciepłe, możemy już nie wkładać ponownie do pieca, od razu wyłożyć rukolę i skropić całość oliwą.
***
Zapraszam również do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga:
bardzo lubię tofu, ale nigdy sama go nie przyrządzałam, musze w końcu zacząć. A Twój przepis jak dla mnie bomba - pieczone ziemniaki to zawsze dobry pomysł!
OdpowiedzUsuń