Przyszła jesień, a z nią pora na dynię. Zaczynam sezon od pysznych placków z kaszy jaglanej i musu z pieczonej dyni Hokkaido, wzbogaconych niewielkim dodatkiem szpinaku. Bez jajek, nabiału i niemal bez mąki. Smakują wybornie i nie czuć w nich ani dyni, ani tym bardziej kaszy. W konsystencji przypominają placki ziemniaczane, choć w smaku są zdecydowanie bardziej wyraziste, Spróbujcie koniecznie, zajadał się nimi nawet zagorzały przeciwnik wszelkich dyniowych potraw.
A po najlepszy bezglutenowy sos sojowy Tamari, ekologiczną kasze jaglaną, tapiokę i wiele innych składników niezbędnych w zdrowej kuchni zapraszam jak zawsze do sklepu http://drpelc.pl/.
Uwaga! Ta promocja jest wciąż aktywna - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
Składniki na ok. 17 placków:
A po najlepszy bezglutenowy sos sojowy Tamari, ekologiczną kasze jaglaną, tapiokę i wiele innych składników niezbędnych w zdrowej kuchni zapraszam jak zawsze do sklepu http://drpelc.pl/.
Uwaga! Ta promocja jest wciąż aktywna - dla wszystkich czytelników bloga rabat 7% na cały asortyment. Wystarczy w tabelkę z kodem rabatowym wpisać hasło: zdrowozakrecona.
Składniki na ok. 17 placków:
- 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej, gotowanej następnie w szklance wody z dodatkiem 1 łyżeczki soli i 2 łyżeczek suszu warzywnego (opłukaną pod zimną wodą kaszę wrzucamy do wrzątku, dodajemy sól i susz i gotujemy 10 minut pod przykryciem, na małym ogniu, nie mieszając; studzimy)
- 2,5 szklanki musu z pieczonej dyni (piekę dynię w 200 stopniach w całości, aż będzie miękka)
- 1 mała cebula, pokrojona w kostkę i smażona na łyżce masła lub oleju
- 2 garście świeżego, umytego szpinaku
- 2 łyżki sosu sojowego Tamari
- przyprawy: kurkuma, ostra wędzona papryka (mniej więcej po pół łyżeczki każdej), sól swańska* (ok. 1 łyżeczka)
- 3 łyżki tapioki lub innej skrobi (arrowroot, ziemniaczanej czy kukurydzianej)
- pieprz do smaku
- olej do smażenia placków
Wszystkie składniki poza skrobią wrzucamy do miski i dokładnie mieszamy lub rozdrabniamy mikserem typu żyrafa. Przyprawiamy aż uzyskamy pożądany smak. Dodajemy tapiokę. Mieszamy.
Na rozgrzany olej wrzucamy po łyżce placków, a gdy ciasto zbrązowieje, delikatnie przewracamy na drugą stronę. Postępujemy dokładnie tak, jak przy plackach ziemniaczanych, choć ja nie używałam tu aż takiej ilości oleju. Nie ma tu jajek, a tym samym ryzyka, że placki wyjdą surowe. Jeśli ciasto rozwala się przy przewracaniu (choć nie powinno), polecam smażyć na średnim ogniu i przewracać dopiero, jak spodnia warstwa będzie porządnie ścięta. Albo dolać trochę tłuszczu. Ja smażyłam po 5 placków na 2 łyżkach oleju.
* sól swańską kupiłam w Gruzji, ale można ją też dostać na wielu targach w Polsce. Jeśli jednak nie uda się jej zdobyć, polecam dodać w zamian pół łyżeczki zmielonej kolendry, pół kozieradki, szczyptę kuminu, odrobinę ostrej papryki i sól do smaku. Ale możecie tez eksperymentować z ulubionymi przez siebie przyprawami, byle przed dodaniem mąki.
***
Zapraszam również do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
Aaaaa! Chcę!
OdpowiedzUsuńObłędne
OdpowiedzUsuńWygląda bosko. Kolejne dyniowe wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńŁo matko, wyglądają kolorowo i cudownie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam potrawy z kaszą jaglaną i szpinakiem. Te placuszki musiały być przesmaczne! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. Chyba mam pomysł na jutrzejszy obiad:)
OdpowiedzUsuń