Nie jestem wielką miłośniczką chałwy, takiej klasycznej, sezamowej. Mogę zjeść kawałek, jednak siła jej słodyczy przerasta nawet moje wrodzone łakomstwo. Zdecydowanie chętniej sięgam jednak po chałwę słonecznikową, taką "błotnistą", jaką można dostać w Rosji, na Ukrainie i w innych krajach byłego ZSRR. Chodziła za mną ostatnio ta chałwa, postanowiłam więc nie czekać, aż nadarzy się okazja na jej kupno (choć zapewne nadarzy się niedługo) i zrobić to cudo w warunkach domowych. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. W dodatku w dwóch wersjach. Efekt? Bardzo zadowalający - chałwa jest nieco bardziej sucha od tej sklepowej, ale też zależało mi na tym, by była zdrowsza i nie tak kaloryczna. Polecam, można eksperymentować dowolnie z 3 dodatkiem. A dwa podstawowe to tylko pestki słonecznika i jakieś płynne słodzidło. No to do dzieła!
Składniki:
- 2 szklanki pestek słonecznika
- 4 łyżki syropu klonowego[lub z agawy/lub miodu, a przy smakach czekoladowych - syropu daktylowego] - jeśli lubicie słodsze chałwy, można dać więcej
- 2 łyżki sezamu/masła orzechowego/kakao/wiórków/orzechów - robiłam na razie te dwie pierwsze opcje, tj. z sezamem i masłem orzechowym
Pestki [i sezam, orzechy, wiórki lub inne suche składniki] prażymy na suchej patelni na średnim ogniu aż lekko zbrązowieją i zaczną wypuszczać cudowny zapach. Studzimy. Blendujemy najdrobniej jak się da - najlepiej tak długo, aż zacznie powstawać masło. Jeśli jednak nie macie wysokoobrotowego blendera, wystarczy że zmiksujecie do momentu przylegania masy do ścianek malaksera. Dodajemy syrop (i masło orzechowe, jeśli wybieramy opcję drugą), mieszamy lub miksujemy jeszcze chwilę i wykładamy masę do formy wyłożonej papierem lub silikonowej [bez papieru]. Przykrywamy papierem i obciążamy. Odstawiamy do lodówki aż całość stężeje. Kroimy.
***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego podróżniczo-reporterskiego bloga
http://pasjamilubiebycwpodrozy.blogspot.com
Mniam!:) Też takie robię:))
OdpowiedzUsuńA jaki to wysokoobrotowy, chyba mam nisko, bo ostatnio na fistaszkach go zjechałam i się trochę boję...
OdpowiedzUsuńja też takiego dobrego nie mam. Ale to nie szkodzi, nie musi być masło, wystarczy wyłączyć malakser, jak masa zacznie osadzać się na ściankach - do tego momenctu sprzęt na pewno nie zejdzie :)
UsuńRobiłam:) Jedną ze słonecznikiem i miodem, a drugą z sezamem i miodem, obie pyszne:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny przepis. Tylko mój malakser padł :( ubolewam
OdpowiedzUsuńOj,to kiepsko,ale może odżyje? Czasem po ostudzeniu takie sprzety zmartwychwstają,jak suszarki
OdpowiedzUsuńTo jest przepyszne. Zaczęłam od masła słonecznikowego ze względu na uczulenie na orzechy. Potem spróbowałam takiej chałwy i podbiła moje serce :)
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń