Były już chlebki [klik], a dziś kolejna propozycja, tym razem na słodko, czyli zwykły-niezwykły murzynek. Jeśli nie macie pulpy lub nie chcecie czekać, aż nazbiera się jej pełna miska, możecie zetrzeć na tarce jabłka i buraki i nie dodawać już płynów.
Przepis jest prościutki, ciasto wychodzi pyszne, wilgotne, średnio słodkie, a buraki nie są ani trochę wyczuwalne. Polecam, bo jest dużo zdrowsze od klasycznego murzynka, a w najmniejszym stopniu nie ustępuje mu smakiem
Składniki:
- 2,5 szklanki pulpy (wykorzystałam w sumie 7 średnich jabłek i 3 buraki)
- 1 i 3/4 szklanki mąki (dałam szklankę jaglanej i 3/4 mąki z żołędzi, ze względu na jej ciemny kolor.
- 1 szklanka migdałów lub innych orzechów (np. włoskich), rozdrobnionych, ale nie na miał
- 2-3 łyżki kakao (najlepiej surowe)
- 0,5 szklanki rodzynek lub innych suszonych owoców
- pół szklanki cukru (u mnie surowy kokosowy)
- pół szklanki syropu (dałam surowy ciemny z agawy, doskonale sprawdzi się też melasa lub syrop daktylowy, ewentualnie miód)
- 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 szklanka soku, wody lub mleka roślinnego
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 banan lub 3 łyżki dżemu bananowego, np. z wanilią [klik]
- 1/2 szklanki oleju (u mnie kokosowy, rozpuszczony)
- 3 jajka
Przesiewamy mąki (kiedyś nie przesiałam tej z żołędzi i miałam wrażenie, jakbym jadła ciasto z piaskiem). W 1 misce mieszamy: mąki, cynamon, sól, sodę, kakao. W drugiej roztrzepane jajka, cukier, syrop, olej, banan, sok(woda/mleko). Dodajemy pulpę i wrzucamy całość do miksera (najlepiej kielichowego). Otrzymaną w ten sposób jednolitą masę łączymy z sypkimi produktami, dodajemy orzechy i rodzynki i wykładamy na tortownicę (użyłam silikonowej, w przypadku innej należy użyć papieru do pieczenia lub wysmarować blaszkę tłuszczem). Pieczemy ok. pół godziny w 160 stopniach (nie więcej z uwagi na izomery trans, które powstają przy poddaniu bakalii wysokiej temperaturze)
Polewa:
- pół kostki (100 g.) kremu kokosowego 100% (creamed coconut)
- 1 łyżka kakao
- 2 łyżki syropu z daktyli lub innego, najlepiej o ciemnym zabarwieniu
Składniki wrzucamy do garnuszka i podgrzewamy na minimalnym ogniu aż się pięknie rozpuszczą. Wylewamy jeszcze ciepłą na ciacho, posypujemy wiórkami kokosowymi i zostawiamy do wystygnięcia.
Cudownie smakuje polane syropem z daktyli lub/i z domowymi lodami bananowymi.
jakie ciacho super! pełne zdrowia- to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńpyszna kombinacja:)
OdpowiedzUsuńpyszna mieszanka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńChcialam zapytac ile kakao nalezy dodac do ciasta, niestety w skladnikach ta informacja jest pominieta :( Ciasto wyglada znakomicie i napewno niedlugo je upieke :)
OdpowiedzUsuńFakt, już uzupełniam. Wystarczy 2-3 łyżki kakao. Przy dodatku mąki z żołędzi czy z wiesiołka ciasto będzie naturalnie ciemne, plus syrop czy melasa (też ciemne), więc kakao tak naprawdę jest tylko dla smaku. Przy białych mąkach i słodach można dać więcej, ewentualnie zwiększyć odrobinę ilość cukru. Dzięki za czujność
UsuńTo ciacho jest genialne! Zrobiłam i zjadłam. Dodałam trochę przyprawy do pierników i karob zamiast kakao. Z olejem rzepakowym też dało radę. Dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńDzięki! Cieszę się, że smakowało:) Muszę się w końcu polubić z tym karobem, raz zrobiłam jakieś ciasto i nie bardzo podeszło. A potem biedny karob leżał z rok w szafce, aż się przeterminował.
UsuńJa lubię takie pralinki: masło orzechowe, miód, karob i prażony słonecznik (posiekany na drobno). Mieszasz, robisz kuleczki, jak masz wenę, to je jeszcze w czymś obtoczysz. Trzymasz w lodówce, żeby były twardsze. Albo zawijasz w te sreberka :-) i pakujesz do pudełka. Każdy wymięka. A co do terminu przydatności - nic mu nie będzie, może mieć tylko trochę słabszy aromat. Szkoda wyrzucać.
UsuńMożna jeszcze karob, jak kakao - z gorącym mlekiem (jakimkolwiek) i jakimś słodziszczem. Miód, melasa, syrop daktylowy, wszystko jedno. Ja bardzo lubię.