czwartek, 24 listopada 2016

Pyszne domowe sezamki. Tylko 2 składniki!


Że miód zdrowy jest, wiadomo nie od dziś, więc nikogo do jedzenia tegoż przekonywać nie będę. Warto jednak pamiętać, że to nie tylko silna kuracja antybakteryjna, ale także ukojenie dla nerwów i pożywka dla mózgu. Lekko podgrzany zwalcza natomiast zaparcia i poprawia pracę jelit. Odkąd przeprowadziłam się do Krakowa, nie mogłam znaleźć rzetelnej i sprawdzonej pasieki. W Poznaniu miałam zaufaną panią na Rynku Łazarskim, w Krakowie natomiast parę razy kupiłam miód na bazarze, ale nie byłam do końca przekonana. Poza tym kosztował krocie. Ostatnio trafiła do mnie paczka ze Srebrnej Pasieki Rodziny Sadowskich i powiem Wam, że jestem zachwycona. Coś mi się wydaje, że już nie muszę szukać :) W ofercie firmy znajduje się kilka gatunków miodu: wyrazisty lipowy (na przeziębienie), kremowy rzepakowy (mój ulubiony), łagodny akacjowy, oraz wielokwiatowe z dodatkiem propolisu i propolisu z pyłkiem. Ale jest też coś specjalnego -  pyłek w miodzie, czyli doskonała kuracja wzmacniająca odporność, pomagająca na problemy skórne itp. Jest wiec w czym wybierać.

Pyłek polecam jeść codziennie po 1-2 łyżeczki. Można też zrobić maseczkę, mieszając go z odrobiną jogurtu, a przy cerze problematycznej, dodając dodatkowo 2 krople olejku herbacianego. Miód lipowy doskonale sprawdzi się do herbaty (najlepiej jednak nie do wrzątku), pozostałe, poza wyjadaniem prosto ze słoika, smarowaniem na kanapki itp. można wykorzystać do przygotowania rozmaitych słodkich przysmaków. Mówi się, że miód podgrzany powyżej 40 stopni traci większość swych dobroczynnych składników, ale są tacy, którzy dowodzą, i opierają się na naukowych badaniach, że utracie ulega jedynie nieznaczna część enzymów. Lepiej jednak dmuchać na zimne i miodu zanadto nie podgrzewać. Do ciast lepiej wiec dać cukier, chyba że wybieramy miód jedynie z powodów smakowych. Doskonale sprawdzi się on natomiast przy produkcji świątecznej kutii  czy rozmaitych słodkich batoników niewymagających pieczenia oraz .... sezamków. I dziś taki właśnie przepis - najprostszy z możliwych. Przepis, który sprawi, że nie sięgniecie więcej po sklepowe sezamki, słodzone na ogół sztucznym miodem z dodatkiem syropu glukozowo-fruktozowego.
A wszyscy, którzy polubią fanpage Srebrnej Pasieki Rodziny Sadowskich na Facebooku i zrobią za jego pośrednictwem lub telefonicznie zamówienie na miody i/lub inne przysmaki (firma oferuje też miody w pięknych opakowaniach, idealnych na prezent) w ciągu najbliższych 7 dni, otrzymają rabat w wysokości 10%. Wystarczy powołać się na blog Zdrowo Zakręcona.
Polecam!!!

Składniki:
  • 1 pełna szklanka sezamu
  • 1/2 szklanki miodu
  • łyżka soku z cytryny (opcjonalnie)
Sezam podgrzewamy na suchej patelni ok 5 minut, uważając, żeby się nie przypalił. Odstawiamy z ognia.
Miód podgrzewamy na bardzo małym ogniu aż będzie płynny - wówczas dodajemy sezam i smażymy tak ok. 5 minut, cały czas mieszając. Masę wylewamy na formę silikonową (inną musimy bardzo mocno natłuścić, papier do pieczenia nie wystarczy), wygładzamy i zostawiamy do ostygnięcia. nacinamy prostokątne kształty, lub jakie tam chcemy, i wkładamy do lodówki aż masa całkowicie stężeje.
Jeśli chcemy by sezamki były bardziej twarde, 1/4 miodu zamieniamy na cukier, np. kokosowy i rozpuszczamy w garnku z miodem. Uwaga! Masa nie może być płynna, tj. miód musi zostać całkowicie wchłonięty przez sezam - jeśli część miodu będzie sobie pływać w garnku, należy dodać więcej sezamu, bo sezamki wyjdą zbyt lepkie.








***
Zapraszam też do odwiedzenia mojego drugiego, tym razem podróżniczego bloga 

2 komentarze :

  1. kocham sezam, więc zjadłabym z apetytem

    OdpowiedzUsuń
  2. Można się uzależnić od sezamek... a kiedy wychodzą takie pyszne jak z Twojego przepisu, to już naprawdę. Co prawda, nie mają takiego regularnego kształtu, ale w smaku są zdecydowanie lepsze. Pychotka!

    OdpowiedzUsuń